Siedzę sobie spokojnie na subie w Dábrowie górniczej. Puszczony PKP Cargo przejeżdża sobie spokojnie a tu nagle....
.... kiladziesiat metrow za pociągiem zapierdziela coś. Coś jest dobrym określeniem, wyglądało to jak pędzący rowerzysta albo Flesh we własnej osobie. Obiekt obserwowałem przez parę ładnych sekund, zanim zniknął na horyzoncie.
PS. nie pije w pracy, byłem trzeźwy. Nie wiem czy to sie nie nadaje do sekcji o błędach.